Godzilla Minus One

Die Eule

Well-Known Member
@jimbo
Die Gemstone Kurzfilme sind immer wieder eine Freude. Ich empfehle auch die Vorgänger "G VS. G" und "Godzilla VS. Gigan Rex". Der hier wurde zu Megalons 50. produziert.

Und der hier wurde zu Jet Jaguars 50. geschaffen. Ein klassischer Suitmation. Der 3. von mindestens 4 Live-Action Kurzfilmen:love:
 

Die Eule

Well-Known Member
Ab heute im Kino

Sonst schon wer gesehen?

Bis auf ein paar wenige Ausnahmen waren die Effekte sehr gut.
Man merkt den Film an, dass die 54er, 2001er und 2014er Filme Inspiration waren.
Die Geschichte von Koichi Shikishima gehört zu den besseren menschlichen Handlungssträngen in Kaiju Filmen. Dieser ist ein desertierter Kamikaze-Pilot, der mit sich selbst nicht im Reinen ist. Generell schlägt der Film Richtung Anti-Krieg ein und kritisiert die japanische Regierung der damaligen Zeit.
Godzilla selbst taucht bereits relativ früh im Film auf. Er hat vier große Auftritte und so 3-4 kleinere über den Streifen verteilt.
Und diese Inkarnation ist die derzeit wohl brutalste und gemeinste. Dazu kommt sein persönlichen Rachefeldzug gegen die Menschen. Godzilla ist hier eine unstopbare Killermaschine.
Am besten gefallen haben mir die Boots-Verfolgungsjad und der Kampf gegen den Entenflügler. Godzilla, der einen kleinen Boot hinterher jagd, hatte schon etwas angsteinflössendes. Der Entenflügler kam nur leider etwas kurz.

Und falls jemand wissen will, ob ein anderes Moster vorkommt:
Nur Godzilla. Dafür zwei Formen. Pre- und Post-Nuke. Und Godzilla darf gegen den Entenflügler Kyushu J7W Shinden und einige Kriegsschiffe kämpfen. Darunter die Takao und Yukikaze.

Hm, bin jetzt hin und her gerissen, ob ich diesen oder Shin Godzilla lieber mag.
 

Woodstock

Verified Twitter Account ☑️
Hm, bin jetzt hin und her gerissen, ob ich diesen oder Shin Godzilla lieber mag.
Dito. Beide für mich absolute Bretter. Shin war wie Contagion kühl und pragmatisch, als würde man einer Katastrophe Herr werden. Minus One war dafür persönlicher und emotionaler. Zum ersten Mal geht es bei einem Godzilla Film wirklich um die Figuren abseits von Godzilla.

Beide haben großartige Lasersatem-Szenen.

Auch dass der Film die Soldaten des 2. WK nicht glorifiziert hat, sondern den Krieg und die Regierung, wie auch die heutige Regierung kritisiert hat. "Informationen zurückhalten, darin waren wir immer gut". Das ist ja in Japan noch immer aktuell.
 

MamoChan

Well-Known Member
So, ich komme gerade aus dem Kino. Mein Sohn und ich haben uns "Godzilla Minus One" angesehen und mir wurde heute bewusst, dass es das erste Mal war, dass ich einen "echten" Godzilla-Film im Kino gesehen habe. Das war schon etwas ganz anderes als die US-Godzilla-Streifen.
Eigentlich wollte ich alles noch etwas sacken lassen, aber ich bin noch immer ganz hibbelig, weil der Film mich so begeistert hat. 😃

Im Grunde ist es ein mehr oder weniger genaues Remake des Originals vonm 1954, mit ein paar Elementen der anderen Godzilla-Filme. Beispielsweise der "Godzillasaurus". Auch wurden ikonische Momente wie die Zugszene oder halt das Bild, in dem Godzilla ein Zug im Maul hat, hier umgesetzt. Auch die Szene mit den Radiosprechern wurde, soweit ich mich erinnere, fast 1:1 übernommen. Nur halt moderner.

Die Geschichte der menschlichen Charaktere empfand ich als sehr fesselnd, und ich habe gespannt zugesehen, wie es ihnen wohl ergehen wird. Für einige Zeit hatte ich ganz vergessen, dass Godzilla auch noch irgendwann auftaucht, und wenn er dann auftaucht, dann aber so richtig! :bibber:

Die Szene, in der er das Boot verfolgt war im Kino an Spannung kaum zu überbieten. :bibber:
 

Lunas

Well-Known Member
Hätten Karten für heute Abend, da es ziemlich stark schneit wissen wir noch nicht ob wir heute fahren können. Eure Berichte machen auf jedenfall Lust auf mehr.
 
To jest mój temat :puścić oczko: , byłem, widziałem i czekałem długo.

Żeby było jasne, nie miałem przesadnie wysokich oczekiwań. Kilka ostatnich filmów o Godzilli nie zrobiło na mnie specjalnego wrażenia, więc nie spodziewałem się niczego specjalnego. Liczyłem na film pełen akcji, z dobrymi efektami specjalnymi i ekscytującą fabułą. Nie spodziewałem się żadnych zaskakujących zwrotów akcji ani nic w tym stylu. I zgadnij co? Z góry mogę powiedzieć, że po demonstracji byłem bardzo zadowolony.


Jeśli chodzi o fabułę, Godzilla Minus One jest w porządku. Historia, którą ułożył Yamazaki, trzyma się kupy, mówiąc potocznie, i nigdy nie staje się rozwleczona. W scenariusz wpleciono także wiele ukrytych wątków, będących alegoriami naszej własnej i najbliższej przyszłości. Wszystko zaczyna się w 1945 roku, po zakończeniu II wojny światowej na wyspie Odo. Bohater opowieści, pilot kamikaze imieniem Kōichi Shikishima, musi tam awaryjnie lądować i znajduje schronienie u stacjonujących tam żołnierzy. Niestety, kolejna noc jest dla prawie wszystkich tragiczna. Na wyspie pojawia się stworzenie przypominające dinozaura, Godzilla. Nie jest to jeszcze krwiożerczy potwór, jakiego znamy z filmów, ale i tak zabija wszystkich oprócz Shikishimy (którego tchórzostwo ratuje mu skórę) i głównego mechanika Sōsaku Tachibany. Mijają kolejne lata, a Godzilla mutuje w wyniku amerykańskich testów nuklearnych. Niszczy kilka statków amerykańskiej floty, a następnie udaje się do Japonii.


Oczywiście nie będę się wdawał w szczegóły scenariusza, ale – jak mówiłem – jest on bardzo dobrze zrobiony. Trzyma Cię w napięciu do samego końca. Są wątki romantyczne, jest szczypta thrillera, jest szczypta patosu… właściwie niczego tu nie brakuje. Istotne jest również to, że film jest w całości japoński, co oznacza oczywiście japońskich aktorów, japońskie dialogi, lokalny sposób mówienia, grę aktorską i tak dalej. Jednocześnie staje się jasne, że Yamazaki dysponował znacznym budżetem na swoją pracę. Wszystko jest dopracowane w najdrobniejszych szczegółach. Kostiumy, dekoracje, efekty specjalne – na niczym nie szczędzono, dzięki czemu Godzilla Minus One może śmiało konkurować z największymi hollywoodzkimi hitami.


Jeśli chodzi o efekty specjalne, za które odpowiadał także Yamazaki, najważniejszym elementem jest oczywiście tytułowa Godzilla i zniszczenia, jakie sieje on w japońskich miastach i okolicznych wodach. Wszystkie efekty były autentyczne i bardzo dobrze zrealizowane. Niezależnie od tego, czy chodzi o eksplozje, niszczenie budynków czy animacje potworów, nie można na nic narzekać. Niektórzy widzowie trochę narzekali na animacje i wygląd Godzilli, ale warto pamiętać, że tak wyglądał w pierwszych kilku filmach. Jej sylwetka uległa lekkiej zmianie, ale ogólnie pozostała nietknięta. Ma więc dość duży tułów, małą głowę i słabe kończyny górne. Ona też chodzi trochę dziwnie, ospale, na krawędzi równowagi i można odnieść wrażenie, że na tym założeniu bazowali graficy. Jeśli dobrze pamiętam, dokładnie tak zachowywał się Godzilla w japońskich filmach, które oglądałem jako dziecko na kasetach VHS.

Ze wszystkich efektów zdecydowanie najlepszy był ten, który widzieliśmy, gdy Godzilla przygotowuje się do wystrzelenia śmiercionośnego promienia radioaktywnego. Najpierw potwór gromadzi energię, zanim ją wypuści, i tak... Nie powiem ci tego teraz. Świetnie to wygląda i buduje klimat grozy. Praktycznie widać strach w oczach aktorów i zniecierpliwienie w oczach widza, który czeka na rozwój wydarzeń - przynajmniej w pierwszej tego typu scenie. Konsekwencje są dość zaskakujące, więc nie chcę tego robić powiedzieć coś więcej na ich temat.


Godzilla Minus One charakteryzuje się nie tylko świetnymi efektami specjalnymi, które z łatwością mogą konkurować z największymi amerykańskimi hitami, ale także bardzo naturalną i klimatyczną scenografią, świetną grą aktorską i – a może nawet przede wszystkim – wątkiem tematycznie ukrytym które mają związek z ludźmi, społeczeństwem i naszą naturą. Akcja filmu rozgrywa się tuż po II wojnie światowej, a twórcom udało się bardzo dobrze odtworzyć wygląd miast tamtych czasów. Najpierw zostały poważnie zniszczone przez wojnę, a następnie odbudowane przez pracowitych Japończyków. W miarę trwania seansu jesteśmy świadkami krytyki wojny, eksperymentów z bronią nuklearną, a nawet koncepcji pilotów kamikadze. Reżyser otwarcie przyznaje między innymi, że w obliczu jednego z największych konfliktów zbrojnych w naszej historii rządzący nie myśleli już o tych, których mieli chronić. Traktowali je jak mięso armatnie, narzędzie do osiągnięcia zwycięstwa. Jednak gdy Godzilla atakuje, armie są bezużyteczne, a najważniejsze jest wspólne działanie i pomysłowość, a nie brutalna siła. Yamazaki znakomicie wplótł w swój film wiele ukrytych przesłaniów i myślę, że wielu widzów będzie opowiadać o twórczości japońskiego reżysera jeszcze długo po wyjściu z kina.


Podsumowując, polecam wybrać się na seans - zwłaszcza jeśli znacie Godzillę już wcześniej i wiecie, że jego wygląd i sposób poruszania się nie będą wam przeszkadzać. Obydwa są dość specyficzne, co dla mnie jest zaletą, a dla niektórych widzów wadą.
 
Zuletzt bearbeitet:

MamoChan

Well-Known Member
Ähm habe gerade gemerkt der wurde Synchronisiert, stimmt das?
Ja, das stimmt. Bei unsserer Vorstellung lief eine komplett synchronisierte Fassung. :smile:

Und diesbezüglich hab ich gleich noch eine Frage an alle, die den Film schon gesehen haben. Vorsichtshalber als Spoiler.

Heute ist es ja üblich, dass auch Schriftzüge per nachbearbeitung übersetzt werden. Und genau das habe ich mich gegen Ende des Films gefragt. In der Mitte des Films wurde erwähnt, dass die Piloten nichtmal Schleudersitze in ihren Flugzeugen hatten. Soweit so gut, das wusste man schon. Als Koichi (hoffentlich richtig geschrieben) dann aber diesen Flugzeug Prototypen besteigt, sieht man in dicken roten Buchstaben den deutschen Schriftzug "Druckluft Schleudersitz" (oder so ähnlich) und ich dachte mir noch "Na, dann hätte man auch das Problem gelöst".
Zunächst dachte ich, es wäre eine Übersetzung, aber zwei Punkte ließen mich daran zweifeln. Zum einen wurden sämtlichen übrigen Schriftzüge nicht übersetzt, und außerdem hatte Koichi es anscheinend nicht bemerkt, denn sein Mechaniker hat ihn ja noch darauf hingewiesen, was man zwar erst am Ende des Films erfährt, sich aber schon früher denken konnte.
Kann man also davon ausgehen, dass der deutsche Schriftzug auch im japanischen Original so steht, und man es deshalb auch erst später erfahren sollte?



Hab grad meiner Schwester geschrieben, dass ich meinen Neffen gern in den Film einladen würde:biggrin:

Viel Spaß!:top:
 

Die Eule

Well-Known Member
Und diesbezüglich hab ich gleich noch eine Frage an alle, die den Film schon gesehen haben. Vorsichtshalber als Spoiler.

Heute ist es ja üblich, dass auch Schriftzüge per nachbearbeitung übersetzt werden. Und genau das habe ich mich gegen Ende des Films gefragt. In der Mitte des Films wurde erwähnt, dass die Piloten nichtmal Schleudersitze in ihren Flugzeugen hatten. Soweit so gut, das wusste man schon. Als Koichi (hoffentlich richtig geschrieben) dann aber diesen Flugzeug Prototypen besteigt, sieht man in dicken roten Buchstaben den deutschen Schriftzug "Druckluft Schleudersitz" (oder so ähnlich) und ich dachte mir noch "Na, dann hätte man auch das Problem gelöst".
Zunächst dachte ich, es wäre eine Übersetzung, aber zwei Punkte ließen mich daran zweifeln. Zum einen wurden sämtlichen übrigen Schriftzüge nicht übersetzt, und außerdem hatte Koichi es anscheinend nicht bemerkt, denn sein Mechaniker hat ihn ja noch darauf hingewiesen, was man zwar erst am Ende des Films erfährt, sich aber schon früher denken konnte.
Kann man also davon ausgehen, dass der deutsche Schriftzug auch im japanischen Original so steht, und man es deshalb auch erst später erfahren sollte?
Das hatte ich mich auch gefragt. Leider konnte ich dazu nichts finden. Ich glaube jetzt im Moment aber nicht, dass das eine Übersetzung von Peppermint ist. Bei andere Beschilderungen (z.B. das Shikishima Haus) wurde das ja auch nicht gemacht, wie du schon angemerkt hast. Zumindest ist mir das nicht aufgefallen. Da wurde die Übersetzung neben dran hingesetzt.
Ich vermute, Tachibana und seine Leute haben einfach ein deutsches Bauteil eingebaut. Würde mich nicht wundern, wenn der Mechaniker an Maschinenteile der deutschen rankommt. Die Maschine wurde ja noch weiter umgebaut, siehe Bombe, wirklich im Ursprungszustand ist die nicht mehr gewesen.
 

Die Eule

Well-Known Member
Blöde Frage: Wieso heißt der eigentlich Minus One?
Naja, der Krieg hat dafür gesorgt, dass Japan bei 0 landet. Alles scheiße, alles mist halt. Dann taucht Godzilla auf, haut ihnen auf die Fresse, macht alles noch schlimmer. Godzi prügelt im Prinzip auf jemanden ein, der eh schon angeschlagen am Boden liegt. Daher -1.
 
Oben